Marcin Sikorski
Wiara to osobliwa
koncepcja, która pozwala tak wielu myśleć i żyć spokojnie. Ufać niezmienności,
pokładać nadzieję w stałości oraz pielęgnować ideową stabilność, w której
odpiera i ośmiesza się ideowych wywrotowców głoszących chęć zmian.
Tymczasem idea technologicznej
wiary oparta jest o swoisty paradoks.
Jednostka wierzy, że
technologia może zbawić świat i sprawić by stał się on równocześnie lepszy, a
jednak nie może opierać się o żadne dogmaty skoro te są niestałe, chaotyczne i
zmienne. To co wczoraj było oczywistością, dziś już jest przeszłością. To co wczoraj
wywoływało podziw, dziś jest normalnością. Szok przeradza się w akceptację, a
zdumienie w zrozumienie.
Internet Rzeczy jest
zatem typem specyficznej wiary. Pobożnym posłańcem, który przekazuje nam wizję
lepszego jutra.
Rzecz w tym, że
“lepsze jutro” to swoista figura stylistyczna. Ani bowiem nie nastąpi to jutro,
ani tym bardziej nie będzie natychmiast lepsze. Do tego opiera się o kapryśne
fundamenty, które dzielą zainteresowanych zamiast ich bratać.
A mimo to chętnych do
nauki przybywa. Zarówno w postaci konsumentów, którzy poruszą ten temat,
nieśmiało krytykują lub doświadczają, kupują, testują i dzielą się swoim
doświadczeniem jak i osób, które po prostu chcą wiedzieć więcej. Zgłaszają się,
pytają, wyrażają chęć poznania. Bo ich to ciekawi, intryguje, inspiruje. Co
prawda wciąż nieśmiało, wciąż skrycie, ale coraz częściej i coraz chętniej.
Choć paradoks naszych
czasów polega na tym, że godzimy się wierzyć w to, iż nie są możliwe zmiany w
tym co w naszym życiu jest fundamentalne, ugruntowane, kardynalne to nie
przestajemy wierzyć. Dlatego w tak długiej i burzliwej historii ludzkości
odkrywaliśmy coraz to nowe sposoby, aby przenosić swoje życie w inny czas. W tę
poetycką pociechę przeszłości, która zaszła jak i w nadzieję niezbadanej
przyszłości, która dopiero nadejdzie.
W pewnym sensie
teraźniejszość zawsze przynosi rozczarowanie. Nigdy nie spełnia naszych
wymagań. Co i rusz sprawia zawód. Jak gdyby życie w czystej i nieustającym “tu
i teraz” było dla wielu bolesne. Cykl nic nie wnoszących, powtarzalnych,
zmechanizowanych czynności, które wykonujemy niczym maszyna. Powtarzamy je
każdego dnia, równocześnie powtarzając sobie, że to przejściowe, a jutro będzie
wyglądać zupełnie inaczej. Być może lepiej, być może gorzej. Ale inaczej.
Nieuchwytne “wkrótce”
i “inaczej” przyczepiły się zatem do Internetu Rzeczy, które ma pomóc uniknąć
pułapki tego co naturalne. Tyle, że naturalne to tak naprawdę rezultat wielu,
wielu wieków prób i błędów. Eksperymentów, testów, prób, doświadczeń, badań. To
rezultat tego co, naiwnie, nazwać możemy kulturą, a uprzejmie - przypadkiem.
Problem w tym, że
czasem ta wiara jest niedostatecznie mocna, a technologiczne cuda niekoniecznie
trafiają w gusta postronnych. To co otrzymaliśmy różni się od tego co miało
nastąpić. To co miało być tech cudem często jest tylko tanią sensacją.
Fundament kruszy się odrobinę mocniej, podpora jest podkopywana, a tłumaczenie
i wyjaśnianie stają się szeptem zagłuszonym przez przeciwników.
Łatwiej wzruszyć uczucia ludzkie, niż ludzki rozum.
Czasem próbuję
zrozumieć niechęć niektórych osób do technologii. Znaleźć jakieś proste
rozwiązanie. Uniwersalną prawdę. Zrzucić całość na kark strachu i lęku.
Niedostatecznej edukacji. Niewielu ewangelistów. Zbyt wątłych cudów. Jak gdyby
dało się całość zamknąć i ująć w jednym stwierdzeniu, które opisze skomplikowaną
całość.
Sęk w tym, że to co
wygląda na dobre wytłumaczenie niemal wszystkiego, jak niemal wszystkie dobre
wytłumaczenie, jest spaczonym wycinkiem większego problemu, który wymaga
stopniowego, powolnego i upartego drążenia. Konsekwentnie, etapami, małymi
kroczkami. Skoro konsekwencja jest rdzeniem logiki, racjonalności, stałości i
uczciwości to może i warto się jej poświęcić dla dobra smart wiary?
A nóż kiedyś się
powiedzie.
A nóż przyniesie
wspomnianą ulgę.
A nóż sprawi, że
będzie inaczej.
Jeśli kto zatem pyta
mnie dlaczego wierzę w tę technologię, bez namysłu odpowiem mu parafrazując
słowami pewnego myśliciela - somniare aude, imaginare aude, desiderare aude -
odważ się marzyć, odważ się wyobrażać, odważ się pragnąć.