Marcin Sikorski
“Pracownice chińskich fabryk” to kolejna pozycja z gatunku “wszyscy dobrze o tym wiemy, ale udajemy, że problemu nie ma” w ramach, której, tym razem, skupiamy się na losach chińskich pracownic.
Losy młodych kobiet, które wyruszają ze wsi do wielkich miast po to aby zarobić i ustatkować się, a zamiast tego odnajdują jedynie ból i cierpienie. Trafiają do fabryk w rejonach takich jak Shenzen gdzie zostają wciągnięte w trybiki maszyn, które przeżuwają je, wyniszczają, a następnie wypluwają. Odbierają im godność płacąc marne pieniądze i atakując je na każdym możliwym kroku.
Hierarchia jasno mówi - jesteście mniej wartościowe niż mężczyźni. Jesteście robolami, którzy mają słuchać i wykonywać rozkazy, a każda niesubordynacja będzie karana. Jesteście przedmiotem, z którym pracodawca może zrobić absolutnie wszystko.
I robią.
To stąd pojawiają się potem próby samobójcze. To stąd wyniszczenie sfery emocjonalnej. To stąd absolutny brak chęci do życia. W kraju, w którym, jako kobieta, nie znaczysz nic, ciężko odnaleźć wolę do godnej egzystencji. Szczególnie gdy komunistyczne brednie bombardują je na każdym kroku hasłami o ich "rzekomej" ważności (jak długo płodzą zdrowych, chińskich chłopców), by po chwili traktować je jak bydło, które może być w każdej chwili zastąpione kolejną sztuką.
Zmęczenie, wycieńczenie, skrajnie zły stan zdrowia psychicznego i fizycznego. A mimo to, przez brak innych perspektyw, spirala szaleństwa wciąż się kręci. I będzie się kręcić tak długo jak system będzie na to pozwalać. A ponieważ nic nie zapowiada by w najbliższym czasie miało ulec to zmianie (o ile w ogóle, kiedykolwiek, będzie to możliwe) to chińskie pracownice skazane są na koszmar, z którego nigdy się nie obudzą.
Smutna to opowieść. Gorzka i niewdzięczna. Ale ważna do poznania.
To właśnie dzięki takim książkom przybliżony zostaje nam świat, w którym anonimowa, nic nie znacząca istota tworzy produkty, które kupujemy na co dzień.
I nie chodzi mi tu o moralizatorstwo czy próbę zmiany świata. Chodzi mi bardziej o świadomość problemu, który Chińczycy bardzo skrzętnie zamietli pod dywan.
Chiny zbudowały swoją potęgę na niewolnictwie własnych obywateli. “Pracownice chińskich fabryk” wytłumaczy ci w jaki sposób do tego doszło i gdzie sięga granica wykorzystywania drugiego człowieka.
Chociaż patrząc na chińskie pomysły czasem człowiek wątpi czy taka granica w ogóle istnieje.