Marcin Sikorski
300 stron na temat ubóstwa, problemów współczesnego świata, ekonomii politycznej oraz ratowania świata? Brzmi jak całkiem sporo stron. Szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę nudny wydźwięk powyższych tematów.
Na całe szczęście autorowi udaje się trudna sztuka przystępnego pisania co sprawia, że jest w stanie zachęcić czytelnika do dalszego czytania i jednocześnie zadawania niewygodnych pytań.
Choć przyznam, że początkowo wydawało mi się, że ta sztuka udała mu się jedynie połowicznie.
Nim bowiem skosztujemy ciekawszych fragmentów książki zmuszeni jesteśmy przebrnąć przez wstępne rozdziały, które stanowią zlepek suchych danych i nic nie wnoszących informacji. Liczby, procenty, zestawienia, porównania - istny zalew cyferek. A to czytamy, że ubóstwo i liczba ludzi żyjących w skrajnej biedzie maleje, a to, że upowszechnia się dobrobyt w postaci poprawy długości życia, wykształcenia i stanu zdrowia, a to w końcu, że kaloryczność i liczba spożywanych posiłków globalnie ulega poprawie. Jeden wykres goni drugi, a szaleńcze tempo zalewania nas kolejnymi mapkami i wykresami potrafi szybko zmęczyć.
Może i miało to stanowić eleganckie wprowadzenie ale Deepak uniósł się chyba swoim honorem stawaiając sobie za cel najeżyć książkę taką ilością banalnych wykresów na ile jest to możliwe. Wiadomo - papier przyjmie wszystko to i załadował do pieca ile się dało.
Na szczęście w którymś momencie następuje opamiętanie i zaczyna się robić ciekawie.
Odniesienia do historii i kultury, filozoficzne zaczepki, powoływanie się na szkoły ekonomiczne - próba odpowiedzenia na pytanie “co z tym ubóstwem” oraz “czy w ogóle warto pomagać”. Jest bardzo dobre i zaczyna iskrzyć od interesujących przykładów.
W przekonaniu klasycznego liberała z natury rzeczy wynika, że nie ma powszechnego porozumenia w sprawie tego, na czym polega “sprawiedliwa” czy “Uczciwa” dystrybucja dochodu - pomimo wiader atramentu zużytych przez zajmujących się zagadnieniami moralności filozofów próbujących uzasadnić swoje szczególne uprzedzenia, ukazując je jako dyktaty rozumu. Dlatego należy uznać, że egalitaryzm nie może być noirmą służącą do wyprowadzania zasad polityki publicznej.
Fenomenalny jest wywód na temat fałszowania wyników raportów i indywidualnej interpretacji wskaźników dot. ubóstwa. Powołuje się on na słynny przykład interpretacji wzrostu dochodu per capita w 1000-2030 przedstawiony przez Angusa Maddisona i Odeda Galora. Majstersztyk w ujawnianiu jak można wpaść w modelach w maltuzjańską pułapkę ubóstwa i co można wówczas zrobić z takimi badaniami. Coś pięknego.
Nie wiem co się stało autorowi ale od pewnego momentu mam wrażenie, że nie musi się już zasłaniać danymi, a zaczyna w końcu pisać na luzie o tym co lubi i na czym się zna. Zaczyna sypać interesującymi przykładami i niebanalnymi cytatami jak choćby ten:
Metody matematyczne często zapewniają skuteczną fasadę bądź zasłonę, która zakrywa albo skrywa pusty formalizm. Mogą kamuflować gardzenie podstawowywmi założeniami lub prostymi dowodami w modelach, któe mają uchodzić za podstawę programów politcyznych. Statystyki, żargon techniczny i wyrafinowane techniki ekonometryczne również mogą poslyużyć za zasłonę zapewniającą ochronę, ale użyci mateamtyki jest tu szczególnie skuteczne ponieważ zapewnia bareirę jeżykową. Widzimy tu sytuackę odwrotną do tej, którą znamy z baśni Hansa Anderesna o nowych szatach cesarza. Tu są “nowe” szaty, a niekiedy nawet stają się haute couture. Za często jednak okazuje się, że nia w nich żadnego cesarza.
Wspaniałe jest sypanie dowodami na to jak biały człowiek zamiast pomóc afryce wprowadził ją w jeszcze dłuższy i trudniejszy okres chaosu i rozpadu:
Zbyt długo Afryka jest teatrem, na którym poddawano próbom wszystkie ulubione panacea zachodnich ideologów - wspomagane i wspierane przez drapieżcze państwa położone na południe od Sahary - co przynosi katastrofalne skutki ludziom żyjącym w tych krajach, którzy od dawna znoszą cierpienia.
Jest też pstryk w stronę interwencji medycznych, kuponów pomocowych i długi wywód na temat tego jak Chiny owijają sobie stopniowo świat wokół małego palca.
Dostaje się również badaczom klimatycznym i szczegółowo zostaje przedstawiony i przeanalizowany słynny przypadek “kija hokejowego” w postaci wykresu IPCC z 1990 roku ukazującego zmiany klimatyczne w ostatnim tysiącleciu.
Prócz tego jest tu i miejsce na filozofię, kosmologiczne poglądy dotyczące człowieka, sensu istnienia i inne równie interesujące zagadnienia, które nie kojarzą się z dyskusją na temat ubóstwa.
I choć przyznaję, że nie ze wszystkimi się zgadzam, a czasem Deepak ma tendencję do upychania w jednym miejscu zbyt wielu wątków i myśli to i tak książka broni się swoim przesłaniem i stylem. Widać, że ktoś tu siedział długo nad tematami, zbierał mnóstwo danych i przez lata osobiście zmierzył się z większością przytaczanych historii i przypadków.
Lubię takie książki. Dają do myślenia, zmuszają do refleksji i zastanowienia, ale przede wszystkim są wartościową lekturą.
Nie zrażać się początkiem, przebrnąć przez suche fakty, a potem można już cieszyć się udaną propozycją.